Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich. Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Skip to content

Nie będę nigdy w żadnej reklamie Lenora, ani nie będzie mi dane spektakularnie puścić jakiejś marce medialnego focha. Po pierwsze, dlatego, że nie chcę, jednak drugi powód jest znacznie bardziej prawdziwy – nie dojdzie do tego, bo nigdy chyba nie będę potrafiła się trzymać terminarza i pisać regularnie.

No, ale powiedzmy, że ostatnie dni były pełne rozczarowań, niespodzianek, przykrości i odkryć, więc miałam prawo się trochę zaniedbać w kwestii pisania. Ale już dość tej przerwy – dziewięć dni myślenia, działania i przeżywania zaowocowały i zwróciły się w dwójnasób.

Nie będę marudzić, narzekać, wciskać haseł w stylu “będą żałować”, ale znowu utwierdziłam się w przekonaniu, że nic, ale to nic, nie dzieje się bez przyczyny.

Parę miesięcy temu wydawało mi się, że szczytem marzeń jest stabilizacja za wszelką cenę, wkręcanie się w trybiki, praca dla pracy.

To tak, jak w większości komedii romantycznych – 4/5 akcji to uganianie się za atrakcyjnym facetem, który okazuje się palantem, podczas, gdy to niedoceniony kumpel, którego do tej pory nawet nie lubiłyśmy, staje się księciem z bajki. Dokładnie tak stało się w moim przypadku. Myślałam, że dobre jest idealne, podczas, gdy idealne ciągle leżało przed moimi oczami.

Dobra, wyczuwam już poziom nawiedzenia tego wpisu, dlatego ograniczę się tylko do jednej życiowej porady: jeśli czujesz, że to co robisz nie sprawia Ci radości, nie bój się tego puścić, lub pozwolić temu puścić Ciebie; może być tylko lepiej, mimo, że

image