Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich. Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Skip to content

Postanowiłam zrobić obiad z przepisu. Niedawno kupiłam polędwiczkę wieprzową i świeże figi i chciałam sprawdzić, czy są jakieś przepisy na dania z tymi składnikami. Okazało się, że jest jeden, który na kilometr wyglądał, jak kulinarny sztos. Składniki co do jednego znajdowały się w mojej lodówce, poza kieliszkiem brandy. Brandy, ma się rozumieć, ma wylądować na patelni pod koniec gotowania i zostać podpalona, by dać niezwykły aromat i finisz potrawie.

Usłyszalam, że brandy jest droga, więc stwierdziłam, że nie będę kupować butelki alkoholu dla jednego kieliszka.

Wieczorem poszłam do osiedlowej Żabki kupić chleb na śniadanie. Stojąc z innymi osiedlowymi paniami w kolejce, patrzyłam na półkę z alkoholem i zobaczyłam: promocja na dwie małe buteleczki bułgarskiej brandy. Cena przyzwoita, bo 11zł za butelkę. Podjęłam decyzję, by zakupić alkohol i zrobić polędwiczkę po bożemu. w stu procenctach zgodnie z przepisem.

Gdy przyszła moja kolej, podałam kasjerowi chleb i poprosiłam o tę butelkę taniej brandy do niego. Kończąc zdanie spojrzałam na stojące za mną panie, które z lekko uniesionymi brwiamy czekały na swoją kolej i zrobilo mi się autentycznie wstyd.

Mocny rudy alkohol, mała butelka, niska cena, chleb, płatność drobnymi… Za kogo te kobiety muszą mnie mieć? Żeby uciąć kotłujące się myśli powstałe z irracjonalnego poczucia winy już miałam dodać, że ta brandy do gotowania, ale wtem moja godność się obudziła i głośno szepnęła mi w głowie: A co cię to kuźwa obchodzi, co sobie o tobie pomyślą?

Może sobie pomyślały coś złego, ale polędwiczki z figami z nami nie zjedzą. A wyszła dobra!