O tym, że życie lubi zaskakiwać i obrać czasem dziwny kurs wiemy wszyscy. Czasem jest też tak, że bardziej zgłębiając naturę rzeczy, odkrywamy jej prawdziwe oblicze.
Kilka dni temu, podczas rutynowego przeszukiwania wszelakich możliwych segregatorów i teczek, celem znalezienia jakiegoś Bardzo Ważnego Dokumentu, trafiłam na nieużywany od roku notatnik.
Każdy ma na swoim koncie takie sny, których nigdy nie zapomni. Nie zapomni, bo były albo niezwykłe, albo bardzo abstrakcyjne, albo graniczyły z rzeczywistością, bądź po prostu były tak okropne, że nie mógł ich przebić żaden horror. Do tych snów należy doliczyć sny cykliczne, w których spadamy, uciekamy nie mogąc…
Zdaję sobie sprawę, że (być może), tym wpisem mogę pozbawić się wszelkiego szacunku w Waszych oczach, ale zaryzykuję. Początek roku jest u mnie naprawdę aż nader refleksyjny. Być może do refleksji skłania mnie fakt, że dziś mija piąty dzień wolnego pod rząd, z racji przebywania na L4 (tak, wiem, wspominam…