
Dagmara od bojlera i pralki
Na czerwonej teczce przypięta spinaczem karteczka z adresem. Ulica taka i taka, z numerem łamanym przez inny. Czwartek, osiemnasta, pani Dagmara Walaszek. Podjeżdżam pożyczonym od mamy samochodem pod ciągnące się wzdłuż ulicy czerwone familoki. To pewnie tutaj, chociaż nie ma tu nawet latarni i nic nie widać. Jest ze mną…