Bez zbędnych wstępów, dzisiaj wymienię Wam rzeczy, które uważam za najbardziej psujące nastrój, humor, samopoczucie i postrzeganie wszystkiego dookoła. Rzeczy, które są jak kamyk w bucie na wymarzonej wycieczce, ziarnko piasku pod powieką podczas pięknego zachodu słońca, kolka na imprezie, albo ciepła woda gazowana, gdy jesteśmy spragnieni.
1. Korki
Podobno amerykańscy naukowcy odkryli, że stanie w korku generuje tyle stresu, co trzykrotność stresu związanego z ważnym egzaminem. To w sumie logiczne. Przystępując do egzaminu zazwyczaj wiemy, czy się na niego przygotowaliśmy, czy możemy polec, a także wiemy mniej więcej jakie poniesiemy konsekwencje. Albo zdamy dobrze, albo zdamy słabo, albo oblejemy egzamin, a wtedy też znamy wachlarz wariantów awaryjnych. Powtórzenia, warunki, kolejne opłaty i tym podobne.
Stojąc w korku nie wiemy nic. Nie wiemy ile to jeszcze potrwa, czy na drogach prostopadłych do tej, którą jedziemy też są korki, które zaczną się wbijać w nasz korek i czy za kolejnym skrzyżowaniem będzie już luz, czy znowu korek. Jeśli podróżujemy komunikacją miejską, do listy zmartwień należy doliczyć kwestię tego, czy zdążymy przesiąść się w kolejny autobus i czy tamten też utknie w jakimś korku, czy nie. Plus trzeba doliczyć do tego wszystkie przystanki, na tkórych trzeba będzie się zatrzymać, wypuścić resztę śpieszących się ludzi i wpuścić następnych.
Jedna wielka niewiadoma.
A kiedy już dotarło do nas, że na pewno się spóźnimy, pozostaje kwestia tego, jak bardzo. Czy będzie to akademicki kwadrans, czy dojedziemy na miejsce grubo po czasie. No i czy to spóźnienie będzie przez kogoś zauważone, wytknięte i czy przyjdzie nam za nie beknąć.
2. Dziewczyna / facet, których smakiem możesz się jedynie obejść
Tutaj chyba nie muszę zbyt wiele wyjaśniać. Różnie ludzie reagują na odrzucenie – jedni się wkurzają, inni popadają w letarg, a jeszcze inni postanawiają nagle stać się zwierzęciem salonowym i odbijają sobie wszystko na imprezach, zaliczając przypadkowe historie, które po pierwsze poprawią im samoocenę, a po drugie być może sprawią, że osoba, która dała im kosza nagle zrozumie jak wiele straciła.
Wszystkie warianty zachowań, choć różne od siebie, łączy jedna rzecz – wszystkie podszyte są dużym i dającym się we znaki poczuciem odrzucenia i braku akceptacji. Różnica polega tylko na tym, że jedna odrzucona osoba przełknie to szybciej i przejdzie nad tym do porządku dziennego, a druga będzie się z tym męczyć dłużej, rozgrzebywać, rozpatrywać i rozważać na tysiące różnych sposóbów. Każdego jednak to boli i gryzie przez jakiś czas, niczym podrażniona skóra, którą spryskamy perfumami, ale jak każda rana, z czasem się zagoi.
3. Przelew, który wciąż się nie pojawia
F5, F5, F5, F5, F5, ctrl+r, odśwież, F5, telefon do banku, telefon do firmy, F5, F5, F5… a na koncie pusto. Cisza i turlające się kłębki haszczy niesione wiatrem.
Na koncie teksańska preria, a ty masz opłaty, raty, rachunki, imprezę, urodziny kumpla, no i musisz koleżance oddać kasę, bo ci pożyczyła na obiad w zeszłym tygodniu. Bak pusty, jeździsz na gapę, a jedyne, co trzymało cię przy życiu, to wizje tego, na ile sposobów wydałabyś te wyczekiwane pieniądze.
Zaczyna w tobie wzbierać złość. Najpierw na klawisz F5, który nie działa, potem na komputer, potem na bank, potem na drugi bank, a potem złość skupiasz na osobie lub firmie, która wysyłała pieniądze (a raczej miała to zrobić). W głowie układasz już przemowy, skargi, manifesty i reklamacje i odkrywasz, że masz wielki, choć niespełniony talent oratorski.
Twój prawie napisany pozew sądowy jednak ląduje w koszu dokładnie w tej sekundzie, w której odkrywasz, że pieniążki przyszły. Tym samym odczuwasz ulgę i radość porównywalną do tego szczęścia, którego doznajesz, tuż po siusianiu, na które zbyt długo czekałaś.
4. Zablokowani ludzie
Na argumenty innych, na uwagi, na krytykę, na zdanie innych, na zwykłą rozmowę z drugim człowiekiem. Pierwszy raz w życiu poznałam to swędzące jak skóra pod gipsem uczucie, gdy leżałam w szpitalu, a na mojej sali leżała pewna pani, której córka miała sklep odzieżowy i nie pozwalała w nim przymierzać ubrań, bo dotykały one genitaliów, a za takie uważała między innymi piersi. Na nic tłumaczenia, dyskusje, rozmowy i uświadamianie, że mężczyźni też mają piersi, tylko, że im nie rosną. Pani tylko siedziała i z uniesionymi brwiami i ustami w podkowę, kręciła głową ignorując to, co wszyscy jej mówili, a ja myślałam, że mnie rozniesie.
Tak się zazwyczaj dzieje, że zablokowane osobniki są do tego wszystkiego jeszcze bardzo nieprzyjemne, butne i agresywne oraz mają tendencję do wymyślania niestworzonych teorii, najczęściej spiskowych. W sumie chyba też byśmy tak robili, gdybyśmy całe życie kurczowo trzymali się jednego, tylko własnego zdania, a odkrywając, że jest ono urwane z kosmosu, na szybko musielibyśmy dorabiać do niego podkład. Tym samym płynnie przechodzimy do kolejnego punktu…
5. Durni politycy
6. Kiedy szukasz czegoś w Google, a znajdujesz coś, czego nidgy nie chciałaś widzieć
Nie będę się tutaj zbytnio rozwodzić, bo na samą myśl o tym, co niejednokrotnie zdarzało mi się oglądać przez przypadek, zbiera mi się w ustach słodka i rzadka ślina.
Kilka miesięcy temu zobaczyłam czaszkę dziecka w trakcie zmiany zębów z mlecznych na stałe. Chciałam zgłębić temat i trafiłam na coś, co śni mi się w koszmarach i prześladuje mnie podczas mycia zębów. Żałuję, że tamten dzień w ogóle istniał.
Ale jeśli ktoś czasem lubi, gdy mu się robi słabo, polecam wpisać w Google poniższe hasła i przejść od razu do grafiki:
-hiperdontia
-trypofobia
-irritation
-fungus
Tym oto okropnym akcentem kończę wpis i zaznaczam, że jeśli w komentarzach będą jakieś linki, na pewno w nie nie kliknę 😉