Skip to content

Patrząc za okno (błękitne bezchmurne niebo, szybowiec, czerwony dach kamienicy na przeciwko, słońce), zastanawiam się, po co, do cholery, wkładałam dziś długi rękaw i pakowałam do torebki parasol. I wtedy przypominam sobie deszczowy poniedziałek, w który miałam na sobie sandałki, krótki rękawek i marzłam wracając do domu. Otóż są pewne rzeczy, które bardzo by mi ułatwiły życie, gdybym tylko zaczęła je robić. Ale jakoś nie potrafię.

Screenshot_3

Nie sprawdzam pogody

Nigdy chyba nie sprawdzałam, ale gdy już byłam jakoś życiowo zmuszona to robić, to prawie nigdy się nie sprawdzała. Czyli na przykład wtedy, kiedy pojechałam na trzy tygodnie nad polskie morze, bo pogoda miała być jak na kanarach. Skończyło się na wiatrówce, foliach przeciwdeszczowych i siedzeniu w pachnących olejem, zalanych ogródkach smażalni ryb.

Znam dobrze kilka osób, które od prognoz pogody są uzależenieni. I nie, że raz dziennie, czy do dziennika – nie. Sprawdzają pogodę co dwie godziny, jakby się nagle okazało, że po ich spokojnej nizinie nagle miał przetoczyć się huragan i tajfun. Są więc z tą pogodą na bieżąco, tak jak my z powiadomieniami na fejsie, a i tak dają się zaskoczyć, że burzy nie było, albo że jednak lało, a kropelek na mapce nie pokazali. Chociaż pewnie, gdybym w niedzielę sprawdziła jaka będzie pogoda w poniedziałek, nie dreptałabym w sandałkach, a wczoraj nie targałabym parasola do pracy.

Nie porównuję cen

Jestem konsumentką impulsywną, czyli jeśli mi się coś spodoba, to nie potrafię zignorować tego palącego, migającego, wielkiego napisu „KUP KUP KUP KUP”, który widzę oczami wyobraźni. Wyjątkiem (JUŻ) są zakupy w internecie, gdzie zdarza mi się klikać w porównywarkę cen (jeśli akurat Google zdecyduje mi ją pokazać w wynikach 😉 ).

Sukces? Kupione ponad połowę taniej, niż w większości perfumerii, oryginalne perfumy. Największy fail? Laptop, za który przepłaciłam lekko 700zł i który, gdy mi go ukradli, kupiłam PONOWNIE. Bo tak.
(Ale krem do rąk za 37zł to najlepszy krem do rąk jaki w życiu miałam. NAPRAWDĘ.)

Nie czytam etykiet

Odżywka do paznokci – biorę! Lakier do włosów – siup, do koszyczka. Krem do cery normalnej w promocji – no jaszka, biorę. Kuracja arganowa za tak niewiele – count me in!

A w domku widzę, że kupiłam olejek do paznokci. Że lakier to nabłyszczacz do loków. Że krem do cery normalnej w promocji, to owszem, krem do cery normalnej, ale dla mojej babci. A kuracja arganowa to faktycznie kuracja arganowa, ale efekty będą wtedy, jeśli kupię jeszcze cztery opakowania.

Często nie przymierzam butów, które zamierzam kupić

Efekt wiadomy. Za duże, za małe, za twarde, źle leżą, śmierdzą gumą. Ale i tak w nich chodzę, no bo nie po to je kupiłam, żeby w nich nie chodzić, nie?

Nie pakuję się do autobusu

Więc potem stoję. Bez trzymania, przy silniku, pod pachą robotnika po szychcie, w drzwiach, z których się muszę usunąć, bo ktoś wysiada. Czasem nie udaje mi się wsiąść z powrotem, ale cóż. Ryć się nie będę dla zasady.

Nie potrafię nie ufać sprzedawcom na allegro

„Najlepszy” mój zakup oparty na bezwzględnym zaufaniu, to duża gruba szara porządna bluza z kapturem. Przyszedł kawałek szmaty z zepsutym zamkiem w rozmiarze dla piątoklasistki. Zwrócić? Jasne. Do Chin, z przesyłką za 80zł i uzasadnieniem, dlaczego się nie podobała. Poległam już na przepisywaniu adresu do zwrotu. Po chińsku.

Nie potrafię cofać autem i słuchać radia
Widzieliście kiedyś filmiki z kotami, którym przyczepia się taśmę klejącą do sierści? No właśnie.

Nie zamykam oczu podczas pływania

Uważam, że powinny być specjalne baseny, w których dno byłoby jakimś podwodnym miasteczkiem, albo labiryntem, w którym można popływać pod wodą (przecież to prawie jak latanie). Z moimi okularkami na basen coś się stało, nowych wciąż nie kupłam, więc pływam bez, ale chcę przecież WSZYSTKO widzieć. Więc pływam zawsze z otwartymi oczami. Wychodzę potem spuchnięta, białka mam w kolorze jogurtu truskawkowego, a po trzech godzinach oczy mnie tak swędzą, że od pocierania mam je ochotę wcisnąć wgłąb czaszki. A przecież wystarczy kupić okularki, Justyna…

A najbardziej chyba nie potrafię sobie tego wszystkiego nie zebrać do kupy i o tym nie napisać.