Skip to content

To pytanie, na którego odpowiedź poluję od dłuższego czasu. Kiedyś myślałam, że taka odpowiedź będzie się zawierała w jednym zdaniu pełnym przymiotników przeplatających role społeczne, czyli na przykład: świetna matka, superkumpela, zdolna ktośtam, która w dodatku bardzo lubi prasować i nawet ładnie śpiewa. Im dłużej żyję, i im bardziej zagłębiam się w poszukiwanie własnego "ja", wiem, że im dalej brnę w życie, z o tylu więcej kawałków się składam.

A te fragmenty to najczęściej pierdoły. Widać to szczególnie, kiedy poznajemy kogoś nowego i ten nowy ktoś poznaje nas. Co po miesiącu może powiedzieć o mnie mój chłopak? Że pięknie piszę? Ze mam ambicje zawodowe, że mam ciekawe przemyślenia na temat feminizmu, czy prędzej powie, że boję się pająków, nie lubię zapachu mokrych ręczników i że lubię się kąpać i chlapać przy tym nogą?

I tak zaczęłam sobie myśleć o tym, z jak wielu takich pierdółek się składa każdy z nas i zaczęło mnie to bardzo interesować. Szczególnie, że w czwartek jechałam godzinę autobusem siedząc za dwiema starszymi paniami, które się ze sobą kłóciły. Obie były siostrami i młodsza (powyżej siedemdziesiątki) tłukła drugiej (okolice osiemdziesiątki) do głowy, żeby przestała kategoryzować i oceniać innych ludzi, bo każdy jest inny, każdy ma swoją historię, życie, problemy i zainteresowania i nigdy nikogo nie można mierzyć jedną miarą. To była tak niezwykła sprawa – usłyszeć coś tak mądrego, tak pozornie nieprzystającego do rozmów starszych ludzi w komunikacji miejskiej, w dodatku wcześnie rano, jeszcze przed pracą.

Te rzeczy, z których składa się każdy z nas, te małe cechy, które niejednokrotnie są wadami, to właśnie to, co sprawia, że się za nami tęskni, to rzeczy, które wyznaczają nasz rytm i sposób życia. Na przykład wiem, że gdybym nie daj Boże kiedyś zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach, moi najbliżsi będą wiedzieć, że na pewno nie mogłam olać pracy nie powiadamiając o tym nikogo, bo mam w zwyczaju zgłaszać nawet małe spóźnienie. Albo ja na przykład wiem, że moja siostra nigdy w życiu nie wyszłaby do sklepu ubrana byle jak. A mój chłopak nigdy nie poszedłby do pracy bez wyprowadzenia psa i spryskania się perfumami.

Z jakich pierdół się składam?

  1. Boję się opuszczonych budynków i mimo, że wychowywałam się przez 19 lat swojego życia na dziesiątym piętrze wieżowca, boję się brzydkich i starych bloków.
  2. Brzydzę się pająków i nie jestem w tym wyjątkiem.
  3. Brzydzą mnie otwory występujące w naturze (porowate struktury, leje, dziury, kanaliki, porostowate faktury). Brzydzi mnie to do tego stopnia, że nieprzyjemne uczucie wywołuje we mnie sam fakt myślenia o przestrzeniach pomiędzy kubkami smakowymi czy o porach skóry oraz przyprawia mnie to o słodką ślinę i lekkie ciarki. Hiperdontia to już absolut obrzydzenia.
  4. Bardzo nieprzyjemne uczucie wywołują też we mnie takie maszyny wydobywające ropę. Wyglądają jak jakieś ptaki bujające się w górę i w dół.
  5. Boję się wind i nie jeżdżę windami w… starych blokach, jeśli jestem sama. Kolejny paradoks, bo w moim jeździłam bez strachu.
  6. Nie znoszę, kiedy nikogo się nie spodziewam, a dzwoni domofon lub dzwonek do drzwi.
  7. Nie przepadam za plackami ziemniaczanymi, serami, jabłkami, nie szaleję na punkcie truskawek ani pierogów, nie lubię garmażerki z owocami (za wyjątkiem bucht z jagodami) i nie znoszę orzeszków solonych. Nie jestem w stanie zjeść łyżeczki kisielu.
  8. Nie cierpię się nudzić i nienawidzę tego robić w pracy. Najbardziej się męczę wtedy, kiedy nie mam co robić i nie cieszy mnie zapas wolnego czasu, który przeznaczony jest na zmarnowanie.
  9. Nie marzę o podróżach.
  10. Nie widziałam nigdy "Seksmisji", "Misia", "Samych Swoich", "Janosika", "Trylogii" Sienkiewicza, "Gwiezdnych Wojen", "Ojca Chrzestnego", "Kill Billa" oraz hitów takich jak lecący właśnie "Kogel Mogel" czy "Pieniądze to nie wszystko".
  11. Mam bardzo słabą pamięć do filmów i seriali. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak przebiegała fabuła nawet tych najbardziej ulubionych. To w sumie zaleta, bo kiepska ze mnie spoilerka, a do tego mogę bez problemu obejrzeć "Desperate Housewives" i "Lost" raz jeszcze.
  12. Uwielbiam żenujące seriale. Nie nudzi mnie "Klan", "Ukryta Prawda", a przy "Dlaczego ja" i "Trudnych sprawach" naprawdę potrafię się wkręcić w fabułę. Bez szydery oglądam "Chłopaków do wzięcia". Tęsknię za "997" i ich stylistyką rekonstrukcji morderstw, a "07 zgłoś się" oglądam wyrywkowo do snu kilka razy w miesiącu.
  13. Nie lubię kwiatów słonecznika, żółtego i pomarańczowego koloru.
  14. Nie lubię jaskrawo pomalowanych ścian i żółtych wnętrz.
  15. Lubię aktorów, których twarze wyglądają jak twarze bardzo przeciętnych lub zniszczonych ludzi.
  16. Fascynują mnie wnętrza zwykłych mieszkań i zawsze gapię się w okna wieczorami, kiedy przechodzę, czy przejeżdżam obok jakiegoś budynku. I nie, nie jest to stalking!
  17. Mam bardzo emeryckie ciągotki. Marzę sobie czasem, że jakaś starsza pani zaprasza mnie do siebie na herbatę, jest 11:00 przed południem, a ona ma już wszystko w domu porobione i ma czas na herbatkę i herbatniczka. I że siadamy po dwóch stronach stołu, w fotelach, które do tego stołu ustawione są bokiem. Ona mi coś opowiada, a jeśli na chwilę przestaje, w mieszkaniu słychać tylko tykanie zegarków: w dużym pokoju, w kuchni i budzika przy łóżku.
  18. Jedną z największych przyjemności na świecie sprawia mi słuchanie ludzi opowiadających mi coś. Jest kilka takich osób, które z niewiadomych mi powodów, kiedy coś mówią (nawet, jeśli mnie to nie interesuje), wprawiają mnie w jakiś trans. Gdybym wiedziała jak się mruczy, to mruczałabym wtedy jak kot. Bogu dziękuję za ASMR na Youtube.
  19. Często się wzruszam i do wzruszenia mam najbardziej ambiwalentne uczucia, bo tak jak lubię się wzruszać, tak wzruszania nienawidzę, bo uważam je, mimo wszystko, za negatywną emocję.
  20. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić własnego ślubu i wydaje mi się, że nigdy nie wyjdę za mąż (bo wydaje mi się to tak bardzo nierealne).
  21. Uwielbiam jesień i uważam, że jesień zaczyna się pierwszego września. Jest to jedna z moich ulubionych dat w roku, w której tak samo, jak się cieszę, że zaczyna się jesień, tak samo smucę się,  że do lata znów trzeba będzie czekać całą zimę.
  22. Lubię spotykać się z ludźmi, ale bardzo często odwołuję spotkania. To jedna z wad, których najbardziej w sobie nie cierpię.
  23. Bardzo często śpiewam pod nosem na ulicy i w miejscach, w których mogą słyszeć to inni. Jeśli na prawdziwy śpiew zabraknie mi jaj, to ruszam ustami. Wyglądam może i jak wariatka, ale kiedyś przeczytałam super wpis chłopaka z USA, który tłumaczył, dlaczego warto mieć takie rzeczy gdzieś i przestałam się tym przejmować.
  24. Mam złe nawyki konsumenckie i jestem rozrzutna. Marzę przejść jakiś kurs zarządzania własnym budżetem i zacząć oszczędzać pieniądze.
  25. Moja ukochana muzyka to w 98% smutne utwory. Serio.
  26. Lubię stylówkę Polek z lat osiemdziesiątych, bo kojarzy mi się z moją piękną mamą, z czasów, kiedy sama byłam mała.
  27. Jestem strasznie sentymentalna.
  28. Kocham czechosłowackie seriale, które raz w roku hurtem oglądam i zawsze jest to zima.
  29. Mam totalnego świra na punkcie świąt.
  30. Coraz częściej marzę o tym, żeby podzielić los Lucy z "Rancza" i wylądować na jakimś totalnym wypiździewie i zacząć życie wśród małej, ale dobrze zorganizowanej społeczności.
  31. Uważam rosół za najlepszą zupę świata.
  32. Lubię chleb ze smalcem, polędwicę surową nazywam "długimi językami", kocham tatar, paluszki słone jedzone na przemian z czekoladą, ogórki konserwowe, suszone surowe szynki, ryby w puszkach, zabielany barszcz czerwony z ziemniakami i boczkiem i kocham sałatkę z pomidorów, cebuli i śmietany.
  33. Chciałabym nosić ładne okulary, a gdy już je mam, to się w nich wstydzę chodzić.
  34. Bardzo wiele moich twardych życiowych przekonań uległo zmianie po tym, kiedy skonfrontowałam je z rzeczywistością.
  35. Ze wszystkich talentów, których nie mam, a które najbardziej w życiu chciałabym mieć, wymieniłabym: przepięknie grać na fortepianie, albo obłędnie śpiewać.
  36. Cieszę się, że nie jestem uzależniona od palenia papierosów, ale przyjemność sprawia mi patrzenie, kiedy jakaś inna kobieta z gracją pali papierosy.
  37. Chomikuję gazety, papiery, książki, kartki, z których mogłabym coś wyciąć.
  38. Jako dziecko byłam zakochana w moim wujku. A potem w drugim wujku. A potem chciałam być Tomkiem – synem sąsiadki mojej babci.
  39. Jako dziecko wierzyłam, że patrząc się długo w lustro, zobaczę diabła.
  40. Mam cztery rodzaje powtarzających się koszmarów: zacinająca się winda, wypadek samochodowy, w którym tracę kontrolę nad samochodem, ciężkie nogi uniemożliwiające mi ucieczkę oraz sen, w którym zdaję sobie sprawę, że jest maj, a ja w od września ani razu nie byłam na matematyce i że obleję przedmiot i nie podejdę do matury.
  41. Fascynują mnie ciemne strony ludzkiej osobowości. Namiętnie oglądam kryminalne kroniki, dokumenty o morderstwach i często się zastanawiam nad tym, jak niewiele musiałoby się stać, żeby ktoś mógł kogoś zabić.
  42. Kompletnie nie umiem zawierać towarzyskich znajomości, które nie opierają się na fascynacji drugą osobą.
  43. Uwielbiam spotkania wokół stołu o wiele bardziej, niż spotkania przy barze. A od baru zdecydowanie wolę plener i uważam, że przepis o zakazie publicznego spożywania alkoholu jest jedną z największych bzdur tego kraju.
  44. Do niedawna myślałam, że bardzo szybko umrę. Teraz ta myśl mnie opuściła, ale wciąż mam na tym tle lęki.
  45. Stale myślę, że ludzie nie traktują mnie poważnie.
  46. Nie cierpię "Mam talent" i większości show z Polsatu.
  47. Nie cierpię samotności, ale kiedy ona znika, zdarza mi się często za nią tęsknić.
  48. Nie potrafię wypić i przełknąć whisky, a z alkoholi najbardziej lubię piwo.
  49. Nie wyobrażam sobie życia bez mojej siostry.
  50. Bardzo nie lubię momentu w kinie, w którym tuż po zakończeniu filmu zapalają się światła. Zawsze czuję wtedy przymus, żeby coś powiedzieć.
  51. Nie znoszę wód smakowych, piw w stylu Redds i napojów owocowych. Kilka dni temu obejrzałam dokument, który sprawił, że najprawdopodobniej nie będę kupować Coca-Coli do końca życia.
  52. Podziwiam wegan, ale mam kompleksy, że moja miłość do zwierząt nie jest tak silna, żebym potrafiła i chciała przestać jeść mięso.
  53. W mężczyznach najbardziej podobają mi się nosy.
  54. Kocham filmy biograficzne.
  55. Lubię dziwne, tanie i płaskie buty, które moja mama nazywa pantoflami. O dziwo, na buty, w których praktycznie nie chodzę, wydałam w życiu najwięcej pieniędzy.
  56. Jestem ciekawska i straszliwie interesują mnie historie i zwyczaje innych ludzi.

A z jakich pierdół składacie się Wy?

PS. Ten wpis chciałam zilustrować moją ukochaną sceną z "Buntownika z wyboru", w której Robin Williams opowiada o słodkiej wadzie swojej zmarłej żony, a o scenie to której przypomniałam sobie kilka dni temu, kiedy światem wstrząsnęła wiadomość o śmierci genialnego aktora. Wiem, że prawie każdemu było strasznie przykro, ale pierwszy raz w życiu tak bardzo dotknęła mnie śmierć kogoś kompletnie obcego.

Szukając teraz ilustracji tej sceny, dowiedziałam się, że Robin Williams tę kwestię wymyślił na poczekaniu…