Skip to content

Jutro koniec roku. Nie lubię tego dnia, tej bieganiny za szampanem i czipsami na imprezę, tego gorączkowego poszukiwania wieczorowej kreacji i ciśnienia, by wyszło fantastycznie. Kilka lat temu byłam tak przejęta sylwestrem, że strój, playlistę i menu miałam ułożone już kilka dni wcześniej. Z tego stresu tak szybko upiłam się szampanem, że o 22:00 poszłam spać, nie tknąwszy nawet pieczołowicie przygotowanych kalmarów i sałatki z krewetkami (sylwester, to i menu na bogatości). Od tamtej pory w sylwestra wrzucam na luz. Lubię za to klimat końca roku. Podsumowań, wyczuwalnego przesilenia i syndromu kończącego się zeszytu. Już chciałoby się zacząć pisać w nowym, ale najważniejsze jest to, jak go zacząć.

Planów na nowy rok zazwyczaj ma się wiele. Standardowo: schudnąć, wyrobić sobie fajny styl ubierania, robić jedzenie do pracy, awansować, zarabiać więcej i wyjechać na wakacje. Ale zazwyczaj z takimi postanowieniami noworocznymi jest kiepsko: są dość wygórowane i często słabo przemyślane. Poza tym, nie pomaga to ciśnienie, że oto teraz trzeba się zmieniać, tak jakbyśmy zmian nie mogli wprowadzać przez cały rok. Ale rozumiem konwencję czystej karty, nowego początku i zaczynania od nowa.

Wpisując się w nią, z początkiem nowego roku mam właściwie jeden plan: być sobą i wyrżnąć w pień wszystkie kwitnące wytwory odpowiedzialne za porównywanie się z innymi, generujące przez to niejednokrotnie złe samopoczucie i niską samoocenę. 

Kończący się rok mogę zaliczyć do udanych. Po fajerwerkowym 2015, w którym to najpierw z hukiem straciłam robotę, potem wygrałam Bloga Roku, jeździłam po Polsce i poznałam K., z którym się związałam, miałam pewne obawy, że 2016 okaże się rokiem rozczarowań. Tymczasem, rozczarowań było kilka, ale to jeden z najbardziej przełomowych lat mojego życia, choć dużo mniej spektakularny od poprzedniego roku.

Czego nauczył mnie 2016?

STYCZEŃ

Dowiedziałam się, że można dostać w pracy podwyżkę, oraz zarobić całkiem przyjemne pieniądze na zleceniach i poczuć się pewniej na rynku pracy. Było to dla mnie o tyle ważne, że mimo, że mam dość duże doświadczenie w branży, w której pracuję, poprzednia praca wpoiła mi do głowy, że jestem pracownikiem drugiej, lub nawet trzeciej kategorii, którego można awansować dorzucając mu nowe zadania, nie dodając przy tym ani grosza do pensji. To zawodowe odkrycie uczciłam tygodniowym urlopem i pierwszym w życiu wyjazdem na narty z chłopakiem. Odkryłam również, że w wyjazdach za granicę najbardziej lubię podróż samochodem i zatrzymywanie się w różnych miejscach, gdy nas ciekawią.

LUTY

W lutym Krzyś, Judyta i Paulina (dla niewtajemniczonych: chłopak, siostra i przyjaciółka) wraz z kilkudziesięcioma moimi wspaniałymi znajomymi wyprawili mi epicką imprezę. I to nie chodzi o imprezę, na której po prostu było fajnie i wesoło. To była impreza jak z bajki. Wielogodzinna intryga i zagadka, którą musiałam rozwiązywać, a w którą byli zaangażowani wszyscy goście ze środowisk wszelakich, łącznie z Bronisławem Cieślakiem (tak, tym Bronisławem Cieślakiem). Bawiłam się najlepiej w życiu i mam nadzieję, że moi goście też, choć podobno właśnie tak było. A więc w lutym dowiedziałam się, że mam jeszcze wspanialszych znajomych, niż myślałam i pozbyłam się dręczącego mnie kompleksu, że nie da się mnie polubić. 

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Justyna Mazur (@krotkiporadnikpl)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

MARZEC

Po raz pierwszy bez mojej wiedzy ktoś o mnie napisał i nie napisał ani w kontekście stalkerów w sieci, ani w kontekście terapii, ani Szlachetnej Paczki. Pewnego dnia odebrałam telefon od Krzyśka, któremu koleżanka w pracy doniosła, że piszą o mnie w Twoim Stylu i piszą o tym JAK PISZĘ. No i generalnie, że stawiają mnie tam za wzór. Był to chyba dla mnie największy w życiu komplement (no, poza tym, który powiedział mi K. po naszej pierwszej randce pisząc w SMSie: Ty chyba naprawdę jesteś normalna). W marcu nauczyłam się przyjmować komplementy i się nimi nawet trochę chwalić.

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Justyna Mazur (@krotkiporadnikpl)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

KWIECIEŃ

To miesiąc, w którym po raz pierwszy w życiu wzięłam urlop po to, by pisać. Szkoła Reportażu mnie wciągnęła i mogłam po raz pierwszy pomyśleć o sobie nie jak o dziewczynie z blogiem, ale o kimś, kto pracuje nad swoim piórem i warsztatem. Przede wszystkim jednak w kwietniu skończyłam trwającą kilka lat terapię i co dla mnie ważniejsze, skończyłam ją, bo czułam, że to już czas. Czasem brakuje mi tego wtorkowego rytuału i zwyczajnego pogadania o sobie i o tym, co mnie gryzie. Od tamtego czasu psychologizuję siebie, bliskich i wszystkich wokół. A gdy nikogo nie ma, jestem w stanie spsychologizować nawet krzesło.

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Życie ogarnięte.

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Justyna Mazur (@krotkiporadnikpl)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

MAJ

W maju życie na dwa miasta spowodowało u mnie potężny zjazd energetyczny i zaczęłam się czuć źle. Nieprzeprowadzona do Warszawy, niewyprowadzona z Zabrza, pracująca w Krakowie, gdzie pomieszkiwałam kątem u przyjaciół. Ten stan powodował często płacze i smuteczki, a co najważniejsze, potężną tęsknotę, która wywoływała frustrację i hamowała rozwój związku, na którym bardzo mi zależało. Pewnego dnia spojrzałam na swój budzik w telefonie i całą sobą poczułam, że coś musi się zmienić i to zaraz.

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Życie.

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Justyna Mazur (@krotkiporadnikpl)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

CZERWIEC

To miesiąc, w którym miałam roboty po pachy. No i w którym miałam mały romans z YouTubem prezentując Czytelnikom kolejną odsłonę cyklu Krótkiego poradnika odpowiedzialnego seksu. Lato szalało w pełni, a ja odkryłam, że duża waga nie sprzyja upałom. Albo odwrotnie.

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Domowe studio 🙂

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Justyna Mazur (@krotkiporadnikpl)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

LIPIEC

W lipcu zapadła decyzja o przeprowadzce do Warszawy. Prawie zmieniłam pracę, ale w ostatniej chwili okazało się, że nie muszę tego robić i że będę mogła pracować z domu. Była to jedna z najlepszych wiadomości tego roku. Lipiec spędzałam w dość regularny sposób: weekendy na Otwartej Ząbkowskiej, a w tygodniu jeździliśmy motocyklem za miasto. Pozbyłam się dzięki temu lęku przed jazdą motocyklem.

 

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Superstyl.

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Justyna Mazur (@krotkiporadnikpl)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

SIERPIEŃ

To miesiąc Warszawy. Kupiłam kartę miejską, a pierwszy oficjalny dzień jako mieszkanki Warszawy, przypadł na 1. sierpnia. Uczestniczyłam w Godzinie W. na Krakowskim Przedmieściu. Oprócz wycieczek po Warszawie, poznawałam (i wciąż poznaję) jej historię i chłonę nowe miejsca, by zrozumieć moją nową małą ojczyznę. Wciąż olbrzymie wrażenie robi na mnie baza ofiar cywilnych Powstania Warszawskiego, czyli 93 podświetlone słupy z 57 189 nazwiskami warszawiaków poległych lub zaginionych w Powstaniu Warszawskim. Na słupach widnieją imiona i nazwiska, data urodzenia oraz ostatnie miejsce pobytu lub zamieszkania. 

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Film zamieszczony przez użytkownika Justyna Mazur (@krotkiporadnikpl)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Pod koniec sierpnia zadzwonił także telefon, od którego ugięły mi się kolana. Zadzwoniła do mnie Pani Anna Dymna i zaprosiła mnie do swojego programu "Spotkajmy się". Z Panią Anią najpierw spotkałyśmy się w Krakowie i przegadałyśmy kilka godzin, a potem w Warszawie już w trakcie nagrania. Jest to absolutnie niezwykła osoba, która jednocześnie jest taka jak ja, czy Ty. Zupełnie dostępna, życzliwa, miła i pogodna. Po emisji odcinka, która nastąpiła dopiero w listopadzie, razem z Panią Anią uruchomiłyśmy małe telefoniczno-mailowe pogotowie, a ja do tej pory nie odgrzebałam się z części maili, które do mnie spłynęły. Jednakowoż obiecuję zrobić to do końca roku. Czasu mam bardzo mało!

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

"Spotkajmy się" z jednym odcinkiem z moim udziałem w jesiennej ramówce TVP. Cudowne spotkanie i przewspaniała rozmowa 💕

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Justyna Mazur (@krotkiporadnikpl)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

WRZESIEŃ

Wrzesień upłynął mi aktywnie, bo rozpoczęłam swoją (wciąż trwającą!) przygodę z treningami i siłownią. Ale z punktu widzenia bloga ma znaczenie inny historyczny momentunio, a mianowicie zmiana wyglądu bloga i wprowadzenie nowych kategorii oraz działu, w którym wpisy miały się pojawiać codziennie, ale wyszło, jak wyszło. Dlatego może to dobry czas, by postanowić sobie, że w 2017 będę jednak pisać codziennie!

 

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Miesiące przygotowań i pracy. Oto i jest: nowa odsłona Krótkiego Poradnika. Zapraszam! 💕💐 Za zmianę odpowiedzialna jest Ola i jej @adoreddesigns 👍🏻

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Justyna Mazur (@krotkiporadnikpl)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

PAŹDZIERNIK

Miesiąc, w którym po raz pierwszy poszłam demonstrować. Najpierw przed Sejm, potem wzięłam udział w strajku kobiet. Uświadomiłam sobie, że od klikania na fejsie nic się w życiu nie zmieni, i może byłam tylko okruszkiem w tłumie, ale z kilkuset tysięcy okruszków można ulepić porządny bochenek, czyż nie?

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Warto było zmoknąć i tego doświadczyć 🏴 #czarnyprotest #strajk #zartysieskonczyly #blackprotest #żartysięskończyły #dziewuchydziewuchom #ogolnopolskistrajkkobiet

Film zamieszczony przez użytkownika Justyna Mazur (@krotkiporadnikpl)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

LISTOPAD

W listopadzie udowodniłam sobie, że potrafię stworzyć coś trwałego i z największą radością graniczącą jednak z niedowierzaniem, świętowaliśmy naszą rocznicę. To dość zabawne, bo potrafimy świętować rocznicę poznania się na Tinderze, rocznicę pierwszego spotkania i rocznicę pierwszych ważnych słów i wcale nie jest to mdłe, a raczej przypomina nam o tym, jaki to cud, że się przez zupełny przypadek kiedyś spiknęliśmy. Dla mnie ta rocznica to nie tylko nasze święto, jako pary, ale przede wszystkim dzień, w którym jestem niesamowicie wdzięczna za to, że poznałam także mojego życiowego przyjaciela, kumpla i kompana do żartów.

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Rok! 🗓💕

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Justyna Mazur (@krotkiporadnikpl)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

GRUDZIEŃ

Jako zarobieni ludzie, w grudniu mieliśmy czas na odpoczynek i odpoczęliśmy. Byliśmy raz w Krakowie, dwa razy na Śląsku i raz w Egipcie. Oboje żyjemy, jedno z nas wróciło z certyfikatem zaawansowanego nurka, a drugie zarażone pasją do nurkowania. Spędziliśmy wspólnie Święta, a mnie ten czas nauczył tego, że warto dbać o to, by ważne chwile przeżywać razem i w nich wspólnie uczestniczyć. No i przekonałam się, że można przygotować Wigilię nawet, gdy babcię zabierze pogotowie, mama z dziadkiem pojadą do szpitala, a ja mam do dyspozycji swoje i Krzysia ręce. Wszystkim bliskim (tym starym i nowym) dziękuję za ten dobry czas!

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Towarzystwo wujków i ciotek imienia Olejniczak Kalinki 👨‍👩‍👧

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Justyna Mazur (@krotkiporadnikpl)

 
 
 
 
 
 
 
 
 

Chciałam tu umieścić wiele górnolotnych słów o tym, jak w dobie niespokojnych czasów, powinniśmy zachować spokój, używać własnego rozumu i skupiać się na sobie i swoich bliskich, ale zamiast tego po prostu powiem, że życzę Wam, byśmy za rok spotkali się tu wszyscy razem, być może nawet w większym gronie. Żeby niczego Wam nie brakowało, w szczególności zdrowia i miłości. 

Życzę Wam także odwagi do tego, by zmieniać rzeczy, które Was męczą i niszczą, wsparcia do tych zmian i wytrwałości. A na koniec życzę Wam, żebyście byli nadal tak fajnymi ludźmi, jakimi jesteście czytelnikami 💕 🍾 😍 🎆

A sobie życzę umiejętności środkowania zdjęć z Instagrama na blogu.