Żyjemy w XXI wieku; od piętnastu lat w domach mamy dostęp do internetu, z którego korzystamy nałogowo. O kilku lat internet towarzyszy nam poza domem. Mamy go w dłoni, do której jakiś czas temu przyrósł smartfon. Wiemy gdzie kupić najtańszą terakotę, gdzie znaleźć najlepszy przepis na wegańskie burgery oraz gdzie się poskarżyć, gdy oszuka nas jakaś sieć marketów, lub opryskliwy kelner. Kiedy jednak chodzi o kwestię antykoncepcji, to z internetu korzystamy w przedziwny sposób, w wyniku którego dochodzi do głosu pokraczna pseudonauka. Rzetelna wiedza i dobrze dobrana antykoncepcja wciąż jest tematem tabu.
To, że w szkołach edukacja seksualna nie istnieje już wiemy. Okazuje się, że podręczniki z początku XX wieku (poza terminologią i czasem archaiczną wiedzą), są wciąż bardziej kompetentnym źródłem informacji o biologii, seksualności i psychologii, niż podręczniki wprowadzane od czasu do czasu do szkół sto lat później.
Pozostają więc lekcje biologii, na których po omówieniu rozmnażania płazów, gadów i ptaków siłą rzeczy trzeba będzie omówić też ssaki, a więc i gatunek ludzki (choć i tak wszyscy nauczyciele biologii liczą na to, że rok szkolny się skończy i może „nie zdążymy wszystkiego przerobić”).
Z lekcji biologii lepiej pamiętam proces pączkowania stułbi, niż to, jak rozmnaża się człowiek. Na lekcji z wychowania do życia w rodzinie pamiętam to, że tampon nie jest środkiem antykoncepcyjnym i że najlepiej seksu nie uprawiać, bo tylko wstrzemięźliwość zapewnia brak ciąży. Przecież o to chodziło nastolatkom: żeby ciąży nie było.
A ciąża była niczym kleszcz w tym sezonie: podstępna, wszechobecna i potwornie niechciana. Można ją było złapać podczas pettingu – gazety młodzieżowe mówiły, że wystarczy trochę nasienia na wszędobylskich palcach i ciąża gotowa. Że po seksie najlepiej się nie ruszać, żeby przypadkiem nasienie nie dostało się do środka. Czasem można było odnieść wrażenie, że ciążę można złapać drogą kropelkową lub przez osmozę. W każdym razie, mieliśmy przekonanie, że jesteśmy superpłodni, a tę płodność naprawdę trudno okiełznać.
No więc żeby na ciążę nie zachorować, żeby nie doświadczyć tej olbrzymiej tragedii, która zrobi z nas margines społeczny wytykany palcami przez tych, którzy swój czas spożytkowali na naukę, zabezpieczaliśmy się jak dzicy. Szukałyśmy nieoceniających ginekologów, chłopaków posyłałyśmy po prezerwatywy, do tego obowiązywała pełna ostrożność przy kulminacji, a więc te wszystkie bariery i zabezpieczenia i tak kończył stosunek przerywany. Rekordzistka wśród moich znajomych stosowała pięć metod antykoncepcji jednocześnie.
Seks uprawiany w olbrzymim lęku przed ciążą, był przede wszystkim był stresem. Stresem przed, stresem w trakcie i stresem po. A przecież mogłoby go nie być, gdybyśmy używały odpowiednio dobranej antykoncepcji. Celowo mówię tu w rodzaju żeńskim, gdyż w Polsce metody antykoncepcyjne dla mężczyzn kończą się na prezerwatywach. Kobieta ma dużo więcej możliwości, czasem aż trudno wybrać. A wybrać w końcu coś trzeba.
Od czego zacząć?
Nie łykaj bzdur z gazetek i dowiedz się, jak odpowiednio dobrać antykoncepcję. Odpowiedzialność to nie tylko bezpieczne zapobieganie ciąży oraz jej planowanie, ale także dbałość o własne zdrowie. Żeby dobrze o nie dbać, musisz współpracować z lekarzem, który po zrobieniu wszystkich koniecznych badań, dobierze odpowiedni dla Ciebie rodzaj antykoncepcji.
Punkt pierwszy: idź do lekarza.
Bądź z lekarzem szczera. Nie mów, że prowadzisz spokojny tryb życia, podczas gdy jesteś zestresowana i zabiegana. Nie ukrywaj nałogów, w szczególności palenia papierosów. Antykoncepcja hormonalna może zwiększać ryzyko powstania zakrzepicy – zagrażającej życiu choroby. Jeśli jesteś słabo zorganizowana także poinformuj o tym lekarza, który na uwadze będzie miał fakt, że możesz zapominać o regularnym przyjmowaniu codziennej antykoncepcji doustnej. Możliwości masz o wiele więcej, niż myślisz.
Co możesz wybrać?
Najlepiej, jeśli metodę dobierzesz wspólnie z lekarzem, jednak warto, byś wiedziała, jakie masz możliwości: krążek, prezerwatywa, prezerwatywa dla kobiet, pigułka antykoncepcyjna, zastrzyk, implant, wkładka wewnątrzmaciczna czy plaster antykoncepcyjny to arsenał, z którego możesz wybrać najlepszą dla Twojego organizmu „broń”.
Czym ponadto kierować się przy doborze odpowiedniej antykoncepcji?
Na dobór wpływ ma wiele rzeczy: od organizmu pacjentki, przez jej styl życia, organizację, plany na przyszłość, po prozaiczny powód: koszt danej metody. Jeśli ufasz hormonalnym metodom antykoncepcji, które oprócz swojego działania antykoncepcyjnego bardzo często służą do leczenia innych schorzeń, poradź się swojego lekarza i wspólnie wybierzcie metodę dla Ciebie najlepszą.
Pamiętaj, że Twój komfort ma kluczowe znaczenie, dlatego dowiedz się także na temat niecodziennych (dosłownie) i nowoczesnych metod antykoncepcyjnych, między innymi antykoncepcji transdermalnej. Więcej o tej metodzie opowie Ci kolejny Krótki poradnik odpowiedzialnego seksu.
Jeśli masz jakiekolwiek pytania, informacje i spostrzeżenia, zapraszam do kontaktu. Więcej o antykoncepcji dowiesz się ze strony www.nielykam.pl.
Wpis powstał w ramach kampanii Nie Łykam, czyli wszystko, co powinnaś wiedzieć o antykoncepcji.