Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich. Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Skip to content

a
Niezaprzeczalny dowód mojej nieumiejętności posługiwania się poezją.

„Krótka ballada o hormonach”

Wtorkowy poranek udanym zbyt nie był

Za oknem mokrość i słońca niebyt.

Patrząc na ekran mojego smartfonu

Myślałam jak dużo mam zrobić dziś w domu.

„Zacznę od kawy” – to pomysł dość zacny

Po kawie zaś wezmę się do mej pracy.

Cóż najpilniejsze? Śniadanie czy poczta?

A może zamknąć na chwilę zaspane oczka?

Do jedenastej w łóżku leżałam,

Z boku na bok się przewracałam.

Poczucie winy rosło i rosło,

Nastrój paskudny mi ono podniosło.

Myśląc klasyką młodej dość panny

Ze zmartwieniami poszłam do wanny.

Trochę pomogło leżenie w wodzie,

Tak to już bywa w „wolnym zawodzie”.

Wysłałam maile i podzwoniłam,

Czym większość spraw na dziś załatwiłam.

Powinnam czuć ulgę, miast gorzką troskę

„Skąd nastrój ten?” – mam dziś zagwozdkę.

Że czas marnuję, że mogłabym bardziej,

Więcej też robić i negocjować twardziej,

Że czemu nie poszłam dziś w deszczu połazić

Lecz zamiast tego humor swój skazić?

Odczuwam potrzeby dość materialne

Ponoć w te dni jest to normalne:

„Chce mi się jeść!” jak przez megafon

A drzewo za oknem jest jak kalafior…

Czy to możliwe, że cały ten stres

To trzy litery: „p„, „m” i „s„?

Zgadzałoby się, że ta moja zmora

To comiesięczna, męcząca pora.

Zbędne więc troski i rozważania,

Winnego w sobie upatrywania.

Już teraz spokojnie, już zaraz, za chwilę

Cały ten koszmar i chaos minie.

Nic już nie będzie cię denerwować,

Smucić, martwić oraz dołować.

Nie będziesz płakać, gdy w internecie

Do aparatu śmiać będzie się dziecię.

Obojętne ci będą przesmutne piosenki,

Obce się staną smarkania dźwięki.

Już łza nie spłynie po licu strużką

I nie nakryjesz swej głowy poduszką.

Przeminą smutki, nerwy i skurcze,

Dasz radę, dziewczyno, dasz radę. Kurczę!

Przeminą za sprawą magicznych hormonów

Dni składające się ze smutnych tonów.

Tak oto balladę tę krótką kończę,

Nim swą karierę na blogu skończę.