Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich. Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Skip to content

Czwarty dzień mija całkiem spokojnie. Od niedzieli staram się otaczać się ludźmi, żeby przypadkiem nie zapomnieć o tym, co robię i żeby nie zdurnieć do reszty.

Chodzę pieszo po mieście, od dzielnicy za Wisłą, po dzielnicę z wylotówką na Warszawę. Odprowadziłam dziś rano siostrę na dworzec, pojechałam obejrzeć mieszkanie, wracałam z niego 1,5 godziny pieszo i czerpałam mikro radość z wizji, że zaraz kupię sobie bułkę i zjem ją w swoim pokoju popijając kawą, którą sama sobie kupiłam.

Pracy nadal nie mam, więc budżet mam mocno okrojony (stąd radość z zakupionej kawy). Obdzwoniłam wszystkich pośredników, jakich znam, umówiłam się na spotkanie, przejechałam się nawet na uczelnię.

Jest prawie 15:30; w planach dziś mam jeszcze jedno cotygodniowe wyjście, za uchylonym oknem słyszę jakiś stłumiony huk miasta i dwa ćwierkające ptaki.

Siedzę i jedyne, o czym myślę, to to, co teraz będzie. Co ja teraz będę robić, jak sobie zorganizuję życie bez połowy kręgosłupa, dzięki któremu przez półtora roku stałam.

No, ale co? Mam inne wyjście, niż przestać robić z siebie ofiarę i się ogarnąć?

Odpowiedź brzmi: “nie”. I tego się będę trzymać.