Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich. Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Skip to content

Dzień rozpoczynasz od umiarkowanie bolesnej pobudki. W drodze do pracy słuchasz muzyki lub jednego z ulubionych audiobooków. Pracę zawsze zaczynasz od zrobienia kawy, włączenia komputera i przeczytania maili. Czasem zdarzy ci się też przejrzeć Pudelka do kilku dni wstecz. Czas płynie w rytmie twoich codziennych obowiązków i nim się obejrzysz, zegar pokaże, że czas iść do domu. Spakujesz wtedy torbę, umyjesz po sobie kubek i wyjdziesz z biura. Niby nic cię w pracy nie męczy, ale jednak z dnia na dzień czujesz większe zmęczenie. Diagnoza jest prosta: chorujesz na rutynizm.

Pracuję od dziesięciu lat, a na moim koncie pojawiła się i praca w banku, i w serwisie SMSowym, i w portalu plotkarskim, i w korporacji. Po dziesięciu latach pracy w tych przeróżnych miejscach wiem, że jest coś gorszego od niefajnego szefa, zbyt niskiej wypłaty i denerwującego kolegi z biurka obok. To rutyna.

Mimo, że kompletnie nie znałam się na bankowości, kiedy w wieku 20 lat starałam się o pracę doradcy kredytowego, to czułam, że stoi przede mną olbrzymie wyzwanie. Mimo, że praca polegała na pozornie monotonnych czynnościach, była to jedna z prac, którą najlepiej wspominam. Codziennie miałam kontakt z ludźmi, w dodatku codziennie z innymi. Miałam jakieś dziwne poczucie misji w tym, by każdy, kto przychodzi do mojego biurka, był obsłużony jak najlepiej. Byłam z siebie dumna, kiedy ktoś dziękował mi za pomoc, miłe słowo, dokładne wytłumaczenie zapisu w umowie i zaproponowanie optymalnego produktu. Wiem, że brzmi strasznie nudno, ale takim w ogóle nie było. Na koniec dnia może i byłam zmęczona, ale zadowolona. Do domu wracałam z poczuciem dobrze spełnionego przyjemnego obowiązku.

Zdarzyło mi się także pracować w miejscu, w którym zakres moich obowiązków był zgodny z moimi kompetencjami, doświadczeniem, zainteresowaniami i wszystko wyglądało na to, że znalazłam pracę marzeń, a skończyło się na tym, że popadłam w tak olbrzymią rutynę, że czasami gubiłam się w tym, jaki jest dzień tygodnia, bo dni zlewały mi się w jedną szarą masę.

Rutyna jest na tyle niebezpiecznym zjawiskiem, że zupełnie odbiera radość z pracy, a co gorsza, nie sprawia, że poszukujemy zmian, tylko tkwimy w marazmie jednostajnego rytmu pracy. Rutyna wkrada się niepostrzeżenie i z początku jest całkiem przyjemna. Daje przecież względny spokój i brak obaw o przyszłość. Działa ona jednak jak alzheimer: wyłącza po kolei kolejne obszary mózgu obniżając jego sprawność i użyteczność i zupełnie zabija uważność na potencjalne dobre zmiany.

Jak zdiagnozować u siebie rutynizm?

Jest to dość trudne, bo i proces popadania w rutynę jest rozciągnięty w czasie. Można go jednak wychwycić w zmianach, które na tyle zmieniły twoje podejście do pracy, że nie potrafisz zrozumieć, jakim cudem kiedyś na samą myśl o pójściu do pracy, czułeś radość i ekscytację.

Rutynizm objawia się niepozornymi zmianami, na przykład:

  • obojętnością w stosunku do wykonywanej pracy
  • wykonywaniem swoich obowiązków „od-do”
  • brakiem elastyczności
  • lekkim zaniedbaniem swojego wyglądu
  • spóźnieniami do pracy
  • szukaniem pretekstu do odkładania obowiązków na później
  • rozkojarzeniem
  • bałaganem wokół siebie.

Aby mieć pewność, czy dopadła cię ta choroba zawodowa, rozwiąż test, który pomoże zdiagnozować ci twój problem. 

Wszystkie te drobne zmiany sprawiają, że jesteśmy coraz mniej efektywni w pracy, w nasze obowiązki wkrada się chaos, a rosnąca obojętność uniemożliwia poprawę tej sytuacji.

Eksperci z Pracuj.pl wyróżnili nawet stadia rutynizmu:

1. Podstawowy – „po co się wysilać?”

Pracujesz na celach wyznaczonych na najbliższe 8 godzin. Robisz co do Ciebie należy, ale nie silisz się na kreatywność i wprowadzanie innowacyjnych rozwiązań. Po prostu pracujesz. I nic ponad to. Jesteś jednak na tyle zadowolony, że nie znajdujesz czasu na regularne aktualizowanie swojego CV (nie robi tego aż 74% Polaków), nie bierzesz udziału w spotkaniach networkingowych i nie przeglądasz aktualnych ofert pracy. W efekcie tracisz rozeznanie w rynku, nie monitorujesz trendów i jesteś niewidoczny dla rekruterów. Zaczyna się proces zasiedzenia w pracy, z którego – im dłużej trwa – tym trudniej się wyrwać.

2. Średniozaawansowany – „nie da się”

Dla swoich współpracowników masz zazwyczaj jedną odpowiedź: „nie da się”. Do porządku przywołać Cię może tylko przykaz szefa (lub innej osoby z kierownictwa firmy), która nada zadaniu konkretny priorytet. A i wtedy nie jesteś najmilszym kompanem do pracy. Na projekt patrzysz przecież przez pryzmat ryzyk jakie niesie, błędów jakie popełniono w założeniach i strat jakie na pewno przyniesie firmie.

– Do tej pory robiliśmy to zupełnie inaczej i działało – myślisz. Zmiana pracy i powrót do zaangażowanego wykonywania obowiązków nie przychodzi Ci nawet na myśl. Bo po co?

3. Zaawansowany – „czy się stoi, czy się leży”

Przychodzisz, robisz, wychodzisz. Stałeś się zawodowym minimalistą. Nie robisz nic, ponad listę Twoich zdań (a nawet trochę mniej niż musisz). Z osób, które angażują się w kolejne służbowe projekty, mają nowe pomysły, chcą coś zmieniać, śmiejesz się pod nosem. Po co robić więcej, skoro można zrobić mniej, prawda? Dni upływają Ci na udziale w spotkaniach, których temat i tak Cię nie interesuje (ale zajmują czas), wyjściach do kuchni na kawę i ciastko, długich przerwach lunchowych i mozolnym wykonywaniu najważniejszych zadań w akompaniamencie westchnień „ależ jestem zarobiona”. Zaawansowanych rutyniarzy poznać można również po pyszałkowatości. Czują się oni zbyt pewni swojej zawodowej pozycji i zwyczajnie przestają ukrywać, że nic nie robią.

Jak się wyleczyć z rutyny?

Leczenie na szczęście nie jest bolesne i nie wymaga zbyt wiele pracy (nomen omen). Wystarczy, że codziennie lub kilka razy w tygodniu przejrzysz oferty pracy zgodne z twoimi kompetencjami. Wystarczy zapoznać się dokładnie z jedną ofertą dziennie, by zorientować się, jaka sytuacja panuje na rynku pracy, w twojej działce.

Dobrze może ci zrobić także porozmawianie z kimś, kto pracuje na podobnym stanowisku w innej firmie. Porównaj swoje doświadczenia, warunki pracy, obowiązki – może to zmienić twoje mylne przekonanie o byciu skazanym na rutynę i nudę.

Jestem zdania, że o dobrą pracę trzeba walczyć, bo to drugi, po rodzinie i miłości, najważniejszy związek w życiu.

Sprawdź także, czy nie zachorowałeś na inną z chorób zawodowych: tumiwisizm i bezperspektywizm i zmień swoje życie zawodowe!