Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich. Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Skip to content

Ostatnio dynia to taka modna rzecz. Od kilku lat powoli przemyca się do nas Halloween, a więc święto, w którym to warzywo króluje. Nie mam specjalnie zdania na temat tego, że powoli zaczynamy robić się mocno multikulti, ale cieszy mnie, że w kwestii kulinarnej coraz więcej rzeczy przenika do naszych kuchni i że zmieniamy nasze nawyki. Jednym słowem: cieszę się z dyni.

Teraz czas na wstydliwy comingout, gdyż pierwszy raz dynię w postaci innej, niż pestki, ostatni raz jadłam kilka tygodni temu. Mogę być jednak dumna z tego, że sama ją kupiłam i sama zrobiłam z niej coś, czym chcę się dzisiaj podzielić. A więc!

Odnoszę dziwne wrażenie, że jeszcze pokutuje jakaś powszechna opinia, że zupa-krem, to fanaberia i szpan. I, że niewątpliwie kremy są droższymi wersjami zupy. Dzisiaj jednak sprzedam Wam przepis na krem z dyni, na garnek którego wydałam… trzy złote.

W większości kuchni do stałego zaopatrzenia zaliczają się ziemniaki, cebula, czosnek i przyprawy. Ja w swojej zazwyczaj mam też włoszczyznę na ewentualność zachcianki na rosół bądź konieczność ugotowania bulionu. Staram się unikać kostek rosołowych i ulepszaczy smaku, jednak, jeśli komuś nie przeszkadza glutaminian, może ich używać.

Słyszałam od mojego zafascynowanego gotowaniem kolegi (pozdrawiam!), że dynię można świetnie łączyć z cynamonem i imbirem. W środę mam zamiar znowu spróbować zrobić coś z dyni, więc wszelkie wskazówki i propozycje na jej temat przyjmę z radością i tym razem przygotuję zdjęcia 🙂

Bon apetit!