Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich. Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Skip to content

Obiecałam sobie, że jak wreszcie bozia mi ześle pieniążek, a czekam na przelew od poniedziałku, to będę brała komputer ze sobą na miasto i pracowała gdzieś dalej, niż dwa metry od łóżka.

W środę tak bardzo cieszyłam się ludźmi. Przede wszystkim, na oko szemrawym typkiem sprzedającym gazety na przystanku na Starowiślnej. Weszłam pooglądać co mają, żebym nie zmarzła za bardzo stojąc w kurteczce jeansowej po 18:00 w środku października. Pan mi zaczął nadskakiwać, pokazywać wszystkie nowości, prezentować tytuły i jakoś mnie tym konkretnie ujął.

Potem mnie ujęli kontrolerzy w tramwaju, którzy byli nader uprzejmi wobec pasażera bez biletu, a na koniec podróży przejechałam przystanek dalej, żeby wpaść (uwaga: kocham następujący zaraz zwrot) na spontanie do kafejki, w której siedzieli moi znajomi i oglądali mecz. 

I znowu się lekko wzruszyłam, gdy zobaczyłam całą rodzinę siedzącą w fotelach i oglądającą mecz wśród ludzi. Starszych państwa – pani wypisywała pocztówki, pan siedział i oglądał mecz, oraz kilka wolnych elektronów wpatrzonych w telewizor i siedzących na stołkach barowych.

Ludzie ciągną do ludzi, bo tam ich miejsce. W stadzie.

A dzisiaj jestem smutna, jakoś się nic dziś do siebie nie klei, a za 10 godzin mam olśnić pana z korporacji na rozmowie kwalifikacyjnej. Już widzę, jak zaczyna się u mnie wytwarzać mechanizm unikania. Że fajnie by było jakby ktoś przełożył to spotkanie, że czemu nie mogę się dzisiaj psychicznie rozluźnić, że posiadanie w portfelu kasy na bilet w te i we wte i ani grosza więcej oraz świadomość jutrzejszej rozmowy, a do tego fakt, że nie otwierałam dziś dwa razy drzwi właścicielce mieszkania, która przyszła po haracz… Generalnie, czy przypadkiem to nie za dużo jak na jedną dobę?

A potem myślę sobie, że dobrze, że mnie ściska ze wszystkich sił, bo dobra jest lekcja pokory, w której przypominasz sobie każdy jeden pieniążek, który z lenistwa zamiast podnieść, odkurzyłaś odkurzaczem. Że gdybyś sobie podniosła wtedy te 10 czy 20 groszy, mogłabyś jutro przed rozmową zjeść śniadanie. Że gdyby mnie nie ścisnęło, nie byłabym tak produktywna w pracy i kreatywna przy tworzeniu dań z makaronu i czosnku lub słodyczy z białek, cukru i soli.

Powiem Wam, że jeśli to jest jakikolwiek poradnik, to dam Wam dwie rady: pierwsza to taka, że warto się czasem zamienić w takiego biedaka, jak ja teraz, żeby docenić ile znaczy każdy bilet, bułka, butelka wody (nie piję od wtorku). A druga rada jest taka, że nie powinniście robić niczego, co Wam radzę, bo doprowadzenie się do takiego stanu spłukania jest całkowitą antytezą tego poradnika.

Niemniej jednak, żyję, nie głoduję i ogarniam. Przecież właśnie o to chodzi, nie?