Nie powiem, żebym była klubową antylopą i biegała na imprezy co weekend, ale za to kiedy już się wyrwę z domu, podpieranie ścian nie należy do moich zajęć. Zdarzały mi się mniej (lub bardziej) głupie i nierozsądne imprezowe przygody, które dzisiaj wspominam bardzo dobrze, choć czasem z trwogą. Ale hej, od tego ma się (jeszcze!) dwadzieścia lat. Lubię imprezy w dużym gronie osób, dlatego, że prawdopodobieństwo nudy w zróżnicowanym towarzystwie, jest duuużo mniejsze, niż w nielicznym gronie.
Ale. Zróżnicowane towarzystwo, to także ludzie, z którymi na imprezie być się po prostu nie chce. Poza agresywnymi i konfliktowymi osobami (z którymi iść w nocy na miasto, to jak prosić się o kontuzję nogi stojąc na schodkach w starym autobusie), jest jeszcze cała gama mniej szkodliwych, ale upierdliwych ludzi, których obecność na imprezie powinniście dwa razy rozważyć.
1. Gwiazda
Po imprezie z nią (lub czasem nim), pamiętasz wszystko: co lubi, a czego nie, co uważa na dany temat, jakie kocha kawałki i z czym jej się kojarzą, z kim się całowała i jak było, ile wypiła i kiedy pobiła swój rekord picia do rana. Problem w tym, że z całej imprezy niewiele (poza tym, co Gwiazda mówiła) pamiętasz, bo odnosisz wrażenie, że była tam tylko ona.
2. Inspektor
Zapraszasz, zgadza się, ma sporo uwag do terminu, nie może się zdecydować czy przyjdzie, w końcu przychodzi i… na tym impreza z nim się kończy. Właściwie masz wrażenie, że Inspektor przyszedł nie na imprezę, ale na jej inspekcję. Odbębnić, zobaczyć, pooceniać. Zazwyczaj pije mało, albo wcale, żuje gumę i zbyt często unosi brwi.
3. Nie pij już
Jeśli biomet w dzień imprezy jest niekorzystny, zaproś ten typ na imprezę – na pewno podniesie ci się ciśnienie, a poziom stymulującego stresu wzrośnie. Dlaczego? Z “Nie pij już” nigdy nie wiesz, czy masz szansę się pobawić, czy zamienisz swój wieczór w resuscytację, trzymanie włosów nad kiblem (po uprzednim wystaniu kilkunastu minut w kolejce do niego), ocieranie łez, lub ratowanie jej (lub jego) z opresji. Ten typ na biforach pije szybko, a na hasło “nie pij już” (o które zazwyczaj sam prosi), ma jedną, złotą odpowiedź:
I pije dalej.
4. Podpierdalacz
Nie, złodziej nie. Złodziej to przestępca. A podpierdalacz sobie tylko przypadkiem coś… podpierdala. A to twoją szminkę z łazienki, a to balsamik, a to sweterek “bo zimno było, a potem schowałam do torebki”, albo nie odda reszty z kasy, którą mu dałaś na fajki, albo wódkę. Kiedy się zorientujesz, że coś ci zniknęło i spytasz o to wprost, reaguje: Aaaach taaak, właśnie miałem ci mówić, że znalazłem coś twojego u siebie, pewnie wziąłem przez przypadek! Albo się wypiera i idzie w zaparte.
Za takie akcję, zsyłasz go na wieczną niełaskę i więcej nie zapraszasz. Tak na wszelki wypadek.
5. Chujowy Gość Urodzinowy
Życzenia składa jako jeden z pierwszych, pierwszy domaga się imprezy i zachowuje się tak, jakbyś robił ją głównie z myślą o nim. W dzień imprezy wypada mu coś ważnego, więc “będzie tylko na chwilę i będzie samochodem”, potem się na nią spóźnia. A prezent? Zapomnij.
6. Pokłócona i godząca się parka
Ona obrażona lub zraniona, on wkurzony, albo zdezorientowany. Albo znikają “porozmawiać” na chwilkę (kilkudziesięciominutową), albo się nie krępują i cały syf wywalają przy ludziach.
Wiesz, że on nie sprząta, a ona rozgaduje zbyt wiele tajemnic i zbyt często skarży się matce. Masz ochotę być wszędzie, byle dalej od miejsca, gdzie oni akurat postanowili się kłócić. A gdy skończą waśnie, postanawiają wrócić do zabawy, która… się właśnie skończyła.
7. Ja w szpilkach
Jeśli mam szpilki, a ty:
- się śpieszysz
- będziesz pić ze mną wódkę
- masz zamiar tańczyć
- przewidujesz być na nogach całą noc
- planujesz dużo chodzić po mieście
- nie masz ochoty się bawić w doraźnego ortopedę,
nie bierz mnie na imprezę, albo zmuś mnie do tego, żebym wzięła buty na zmianę.