Skip to content

349

W sobotę w restauracji, w której jedliśmy obiad, zostawiłam telefon. Położyłam go pod pojemniczkiem na rachunek i wychodząc zapomniałam, że go tam zostawiłam. Miał 4% baterii, włączone wifi, bluetooth, powiadomienia i z 10 aplikacji. Zorientowałam się, że go nie mam po jakichś czterech godzinach. Wydzwanialiśmy na niego, szukając go w kurtkach, samochodach i śniegu, aż w pewnym momencie mój numer oddzwonił i odezwał się głosem pani kelnerki. Pani powiedziała, że ona znalazła, że schowała i że można go sobie odebrać do północy w restauracji. Pojechaliśmy tam niespiesznie (bo po co panikować, skoro się znalazł). Chciałam zapłacić znaleźne, ale nikt z obsługi nie chciał o znaleźnym słyszeć. Wzięłam więc telefon, kasę zostawiłam na barze i powiedziałam, żeby ją w takim razie wrzucili do puszki Owsiakowi, albo dali komuś, kto potrzebuje. Niech się wzajemna uprzejmość niesie dalej.
Dzisiaj za to na jakiejś zabrzańskiej lokalnej grupie widziałam post osoby, która znalazła czyjś telefon i szukała właścicielki. Po kilku godzinach poszukiwań Huawei wrócił w ręce dziewczyny.
***
Nie podoba mi się świat, w którym wszystko dookoła jest złe, więc tak sobie myślę nad rozpoczęciem codziennego spisu dobrych rzeczy, które mnie spotkały, albo których świadkiem byłam.
Do końca roku zostało 349 dni, więc codziennie będę sobie odliczać do końca roku. A nuż się okaże, że to najlepszy rok dotychczas?
#349DobrychRzeczy
Może dołączycie?